NOWY ROk
Zwyczaje noworoczne dawnych mieszkańców Bieszczadów

Zwyczaje noworoczne dawnych mieszkańców Bieszczadów

Cykl roczny życia i świętowania dawnych mieszkańców Bieszczadów pokrywał się ściśle z cyklem naturalnym wyznaczonym przez zmieniające się pory roku i pogodę. Zimą mieszkańcy wsi mogli pozwolić sobie na huczne i długie świętowanie, gdyż był to czas wolny od prac polowych. Toteż po okresie celebracji Bożego Narodzenia, rozpoczynał się karnawał poprzedzony powitaniem Nowego Roku.

Powitaniom Nowego Roku towarzyszyły rozmaite tradycyjne „winszowania” i życzenia, a także wróżby.

Uważano, że pierwszy gość w nowym roku – pałaźnik, przynosi szczęście domownikom, pod warunkiem, że będzie to mężczyzna, a jeszcze lepiej chłopiec. Pałaźnik posypywał ziarnem próg chałupy żeby rodziło się „żyto, pszenicia i wsiaka pasznyća, na szczastia, na zdorowia na tot Nowyj Rik, aby lipsze rodyłosia jak tot rik”. Za takie życzenia dostawał drobne pieniądze, pieczone specjalnie na tą okazję pampuszki, orzechy czy słodycze.

W Nowy Rok spożywano uroczyście karczun – podobnie jak na Wigilię, z czosnkiem. Czosnek ten przechowywano i później był wykorzystywany jako lek na ból gardła.

Przeprowadzano też wtedy specjalną wróżbę za pomocą węgli, wierzono bowiem że „wuhel maje welku prawdu”. Wyciągano z pieca tyle żarzących się węgli, ilu było domowników, a następnie przypisywno każdy z nich do poszczególnych osób. Jeśli czyjś węgiel pokrywał się białym popiołem, była to dobra wróżba. Dodatkowo szczególnie dobra, czyj zabielił się pierwszy. Natomiast jeśli węgielek robił się czarny – wróżył śmierć. Podobnie wróżono na każdy z 6 dni (7 dzień – niedziela nie był liczony z oczywistych względów) – który pierwszy węgielek pokrył się popiołem, w ten dzień rozpoczynano wiosną orkę.

Świąteczne życzenia i śpiewanie kolęd trwały do Wigilii Jordanu – „Szedroho Weczora”. Przed „Wodochreszczeniem” urządzano jeszcze jedną, podobną do Wigilijnej wieczerzę, podczas której spożywano zwnów dwanaście potraw, ale nie była już ona tak uroczysta. Gdzieniegdzie pieczono na tą okazję specjalne żytnie pieczywo: pałanyci i zakusowanyki – te drugie przed wieczerzą podawano bydłu.

Na Jordan cerkiewna procesja szła nad pobliską rzekę, aby poświęcić wodę. Poświęconą wodę każdy gospodarz zabierał ze sobą, aby skropić nią chatę i wszystkie inne budynki w gospodarstwie – zarówno z zewnątrz jak i w środku. Zapewniało to ochronę domowników i chudoby od chorób a także odstraszało od obejścia czarownice. Każdy domownik powinien wypić łyk jordańskiej wody, a resztę przechowywano przez cały rok – miała ona mieć cudowne właściwości przynoszące ulgę w chorobach gardła.

Rozpoczynał się czas karnawału – poświąteczny cykl zabaw. Najhuczniejszych z całego roku. Na jego zakończenie był zwyczaj dzielenia się ugotowanym jajkiem, ze słowami „a ja ne budu błudyty nikda”.

Zimowy Skansen w SANOKU

Szukasz innych ciekawostek dotyczących regionu? Chcesz poznać naszą ofertę?

Zapraszamy na nasz fanpage